Kredyt a rozwód – poznaj swoje prawa

Jakub Grzybowski Jakub Grzybowski  • 
Przeczytasz w ciągu 7 minut
Dawniej to deklaracje złożone przed ołtarzem były synonimem trwałości związku. Teraz mówi się, że to wspólny kredyt łączy ludzi bardziej niż przysięga małżeńska. Choć pozostajemy w sferze żartu, trudno zaprzeczyć, że jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy. Co się dzieje z umowami pożyczkowymi w momencie rozwodu? Jak wyglądają procedury? Kredyt a rozwód? Dowiedzmy się, jakie mamy prawa w takim wypadku.
kredyt a rozwód

Kredyt a rozwód

W momencie kiedy kończy się małżeństwo, najczęściej kończą się też sentymenty. Obie strony muszą dojść do porozumienia w kwestii podziału majątku i warunków rozwodu. Dobrze, jeśli dogadają się między sobą, nie mieszając w to żadnej instytucji.  Ustalają: ty bierzesz samochód, a ja wszystkie sprzęty z mieszkania, zabierasz kota, ja biorę do siebie psa (kwestia opieki nad dziećmi to osobna sprawa). Taka ugoda to nie tylko najprostszy i najszybszy sposób na uzyskanie rozwodu, ale też szansa na zachowanie prywatności i rozstanie się w zgodzie. Niestety, w innym przypadku rozwód może być dosyć kosztowny.

Warto ułatwić sobie chociaż ten etap, bo ze wspólnym kredytem, szczególnie hipotecznym, niestety nie pójdzie już tak łatwo. Nie przetniemy umowy kredytowej na pół, nie ma także możliwości, by z tytułu rozpadu małżeństwa, jakikolwiek pożyczkodawca podarował nam spłatę zobowiązania. To jeden z tych czynników, o których zapewne nie myślimy w chwili wnioskowania o kredyt, a który, jeżeli zmieni się nasza sytuacja życiowa, bezpośrednio wpłynie na zdolność jego spłaty. Czy jedyne rozwiązanie to uregulowanie go przez jednego z małżonków, np. tego, który więcej zarabia?

Kredyt a rozwód – czy można go podzielić po rozwodzie?

Musimy wiedzieć, że podczas sprawy rozwodowej sąd nie zajmuje się dzieleniem długów małżonków. Załóżmy, że zapadła decyzja o tym, że mieszkanie, na którym ciąży kredyt hipoteczny, zostało przyznane żonie. Czy to oznacza, że to ona powinna wziąć na siebie obowiązek spłaty? Absolutnie nie. W świetle prawa taki wyrok sądu dla banku nie jest jednoznaczny z takim wymogiem.

Art. 519. § 2. Kodeksu Cywilnego Przejęcie długu może nastąpić: 1) przez umowę między wierzycielem a osobą trzecią za zgodą dłużnika; oświadczenie dłużnika może być złożone którejkolwiek ze stron; 2) przez umowę między dłużnikiem a osobą trzecią za zgodą wierzyciela; oświadczenie wierzyciela może być złożone którejkolwiek ze stron; jest ono bezskuteczne, jeżeli wierzyciel nie wiedział, że osoba przejmująca dług jest niewypłacalna.

Inną sytuacją jest podział majątku dokonany w formie notarialnej, gdzie widnieje zapis o obowiązku uregulowania kredytu przez jednego z małżonków. Jednak w umowie z bankiem nadal widnieje zapis o obu małżonkach, a co za tym idzie, instytucja finansowa ma prawo wymagać zarówno od męża, jak i żony spłaty zobowiązania. Kredyt wcale nie musi przejść na tego z małżonków, który stał się właścicielem nieruchomości – dług wciąż pozostaje wspólny. Jak wspomnieliśmy, formalności, które by tę kwestię wyjaśniły, należy dokonać przed notariuszem. Tworzy on akt notarialny i odnotowuje, że tylko na jednym z małżonków, w związku z podziałem majątku, spoczywa od tej chwili obowiązek płacenia kolejnych rat kredytu. Niestety to rozwiązanie niedoskonałe, ponieważ jeśli strona nie będzie tego przestrzegała, bank wciąż może zażądać spłaty od tej drugiej. W tym wypadku nie pomogą żadne orzeczenia sądu ani akty notarialne. Jedynym sposobem jest wspólne udanie się do siedziby banku, gdzie małżonek przejmujący zobowiązanie podpisze dokumenty (aneks do umowy) zwalniające żonę/męża z odpowiedzialności finansowej za kredyt. W terminologii prawnej nazywa się to przejęciem długu.

Gotówkowy kredyt a rozwód – alternatywne rozwiązania spłaty

W przypadku kredytu gotówkowego sprawa jest nieco prostsza, chociażby z tego względu, że dotyczy znacznie niższych kwot. Kredyt hipoteczny wiąże się z sumami rzędu kilkuset tysięcy złotych, pułap kredytu gotówkowego zaczyna się już od kilkuset złotych (maksymalne wartości nie przekraczają kilkudziesięciu tysięcy). Nie bez znaczenia pozostaje także krótszy okres spłaty – to maksymalnie 9 lat, tymczasem kredyty hipoteczne to zobowiązania nawet na 30 lat. Kredyt pozostaje jednak kredytem i małżonkowie, nawet mimo rozwodu, są solidarnie odpowiedzialni za jego spłatę.

Także i w tym wypadku można złożyć wniosek i ubiegać się o przejęcie długu i przepisanie go na jednego z małżonków. Jednak warto także wziąć pod uwagę sprzedaż części majątku (jeszcze wspólnego), by całkowicie uregulować zadłużenie i pozbyć się problemu. Dzięki temu unikniemy również powiększania się naszego zadłużenia. Pamiętajmy bowiem, że im dłużej spłacamy pożyczkę, tym więcej, z tytułu oprocentowania i odsetek, będzie nas ona kosztować. Dokładnie tak samo stanie się, gdy postanowimy ubiegać się o refinansowanie pożyczki albo wpadniemy na pomysł spłacania jednego („małżeńskiego”) kredytu kolejnym. To bardzo prowizoryczne i czasochłonne metody, które wcale nie przyczynią się do szybkiego i całkowitego pozbycia się problemu. Mogą nas nawet wpędzić w jeszcze większe kłopoty finansowe, wskutek pętli zadłużenia.

Kredyt po rozwodzie – wpisanie innego członka rodziny

Nie można wykluczyć, że bank nie zgodzi się na przejęcie długu przez jednego ze współmałżonków. Zdarzy się tak, kiedy uzna, że kredytobiorca nie będzie w stanie samodzielnie uporać się z zobowiązaniem. Wiele będzie tu zależało od wartości długu, okresu spłaty oraz wysokości zarobków pożyczkobiorców. Odmowna decyzja to jeszcze nie koniec świata. Bank może zaproponować, by w umowie, na miejsce męża/żony został wpisany nowy partner życiowy któregoś z nich lub wybrany członek rodziny. Cały ambaras tkwi w tym, by została zachowana odpowiednia zdolność kredytowa, dająca bankowi jako taką gwarancję, że kredyt zostanie spłacony w terminie.

Pomocni w tej sytuacji okażą się ci członkowie rodziny, którzy są już na emeryturze. Jest to rodzaj dochodu, który szczególnie lubią pożyczkodawcy – stały, a jego wartość może co najwyżej wzrosnąć. Po prostu będzie to dobre zabezpieczenie dla kredytu. Czy ta kolejna alternatywa poradzenia sobie ze wspólnym kredytem to dowód na to, że łatwo się pozbyć takiego zobowiązania?

Kredyt ze współmałżonkiem – nie ma sytuacji bez wyjścia

Banki chętnie udzielają kredytów parom/małżeństwom, ponieważ dzięki temu zyskują większą pewność wyegzekwowania zobowiązania w terminie. Nawet jeżeli jeden ze współmałżonków po rozwodzie nie będzie w stanie poradzić sobie z kolejnymi ratami kredytu, to zawsze pozostaje ten drugi. Tymczasem spłata kredytu nigdy nie jest niczym przyjemnym i zawsze wymaga od pożyczkobiorców pewnych poświęceń. W końcu w grę wchodzi wysokość budżetu, jakim dysponuje się każdego miesiąca. Sytuacja może się dodatkowo skomplikować, jeżeli na umowie kredytowej nie widnieje jedno imię i nazwisko a dwa, jako małżeństwo. Gdy dochodzi do rozwodu, kredyt pozostaje tym elementem, którego nie da się sądownie podzielić na pół, jak innych składników majątku. Zadanie nie jest proste, co nie oznacza, że i w tej dziedzinie małżonkowie nie mogą dojść do porozumienia.

Chęć współpracy, nawet w obliczu bezlitosnych bankowych procedur, z pewnością ułatwi pozbycie się ostatniego ogniwa, łączącego pożyczkobiorców ze sobą. Zagadnienia dotyczące tematu kredyt a rozwód są skomplikowane i niejednoznaczne, dlatego lepiej uniknąć problemów i spróbować dojść do porozumienia z byłym małżonkiem.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie bedzie opublikowany. *wymagane pola są zaznaczone

Sprawdź również ostatnie artykuły