Czy nadpłata kredytu się opłaca?

Jakub Grzybowski Jakub Grzybowski  • 
Zaktualizowano:
 • 
Przeczytasz w ciągu 6 minut
Pewnie niewielu jest szczęśliwców, którym udało się kupić mieszkanie lub wybudować dom bez kredytu hipotecznego. Wszyscy wiemy, że to wcale nie kwestia wyboru, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się raczej na zadłużenie w banku, jeśli posiadałby wystarczający kapitał, aby zainwestować w nieruchomość. Ich ceny są naprawdę wysokie, a poziom zarobków w Polsce na tyle zróżnicowany, że zamiast cokolwiek kupować, tym bardziej na kredyt, wolimy wynająć. Takie podejście jest zupełnie zrozumiałe, ale równocześnie błędnie zakłada brak szans na poprawę naszej sytuacji materialnej. Równie dobrze możemy zaciągnąć kredyt hipoteczny, a potem dostać naprawdę dobrze płatną pracę i zyskać opcję wcześniejszej spłaty zadłużenia. W tym wypadku pojawia się inny problem – czy to się w ogóle opłaca? Czy nadpłata kredytu to zawsze korzystne rozwiązanie? Przekonajmy się.

 

Czy nadpłata kredytu się opłaca?

Kredyty hipoteczne mają długie okresy spłaty. Zamiast podpisywać umowę na kilka lat, decydujemy się na współpracę z bankiem nawet na 20-30 lat, w zależności od kwoty kredytu. To także miesięczne raty znacznie bardziej obciążające nas domowy budżet niż klasyczna pożyczka. W związku z tym motywacja, by jak najszybciej (albo chociaż w terminie) spłacić takie zobowiązanie, jest naprawdę duża.

Załóżmy, że po 10 latach spłacaniu kredytu hipotecznego nagle stajemy się posiadaczami większej sumy, dzięki której możemy uregulować należności za kolejne 5 lat i wcześniej wywiązać się z warunków umowy. Czy to opłacalne dla nas posunięcie? Nie ma sensu formułować takiego pytania w odniesieniu do banku, bo odpowiedź jest oczywista. Z punktu widzenia instytucji to mało korzystne posunięcie. Oznacza wcześniejszą utratę klienta (a wcale nie jest pewne, że w późniejszych latach skieruje swoje kroki do tego samego banku) oraz stratę pieniędzy z oprocentowania. Sprawdźmy, co my, klienci, możemy stracić, a co zyskać.

Nadpłata kredytu hipotecznego

Specyfika kredytu hipotecznego polega na tym, że choć dotyczy wysokich kwot, banki przyznają go stosunkowo chętnie – poza pieniędzmi, jakie zyskują z odsetek, wchodzą też w pewnym sensie we współposiadanie nieruchomości, będącej zabezpieczeniem przed nieterminowymi klientami lub takimi, którzy zaprzestali opłacania kolejnych rat. Z drugiej strony instytucje finansowe, z powodu dużej konkurencji na rynku, doceniają każdego pozyskanego kredytobiorcę. Banki zabezpieczają się przed możliwością szybszej spłaty kredytu np. poprzez zapisy w umowach o ograniczonych możliwościach darmowej nadpłaty kredytu w pierwszych latach trwania zobowiązania.

To, o czym my, klienci, powinniśmy pamiętać, to dynamicznie zmieniająca się sytuacja na rynku finansowym. Wysokość stóp procentowych w momencie otrzymania dodatkowej gotówki może być znacznie większa niż wtedy, gdy podpisywaliśmy umowę. Nadpłacanie kredytu i jego wcześniejsza spłata mogą więc być ratunkiem przed ich kolejnym, trudnym do przewidzenia wzrostem. Przy tej okazji należy poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię – słynną  zdolność kredytową. Wraz z uregulowaniem ostatniej raty kredytu hipotecznego w pełni ją odzyskujemy i znów możemy ubiegać się o inne produkty bankowe.

Nadpłata kredytu hipotecznego – dostępne rozwiązania

Nadpłata kredytu hipotecznego to, wbrew pozorom, wcale nie taka oczywista sprawa. Do dyspozycji mamy dwa sposoby działania: nadpłatę z równoczesnym pozostawieniem okresu spłaty i zmniejszeniem raty, nadpłatę ze skróceniem okresu spłaty, ale pozostawieniem wysokości raty na tym samym poziomie. Każdą z nich możemy samodzielnie przetestować za pomocą kalkulatorów dostępnych na bankowych stronach internetowych. Inną opcją jest zweryfikowanie ich na podstawie arkuszy kalkulacyjnych stworzonych przez finansowych ekspertów, również do znalezienia w Internecie.

Nadpłata kredytu hipotecznego – co będzie dla nas lepsze?

Zastosowanie się do pierwszej z wyżej wymienionych metod – nadpłata z równoczesnym pozostawieniem okresu spłaty – nie wpłynie znacząco na ostateczną kwotę zobowiązania. Dlatego najlepiej wybrać opcję numer dwa nadpłatę ze skróceniem okresu spłaty lub trzy nadpłatę ze skróconym okresem spłaty i wyższymi ratami. Zmniejszamy tym samym nie tylko nasz dług, ale także czas, przez jaki będzie na nas ciążył. Pamiętajmy jednak, że bank będzie w tych sytuacjach wymagał od nas sporządzenia aneksu do umowy (płatnego 100-500 zł). Niewykluczone, że sprawdzi również po raz kolejny naszą zdolność kredytową. Przygotujmy się więc na dodatkowe formalności.

Nagły przypływ gotówki a nadpłata kredytu

A gdyby tak uprościć sprawę i wybierać między stopniowym a jednorazowym zniwelowaniem długu? Przyjmijmy, że w trakcie trwania umowy z zapisem o wcześniejszej spłacie odsetek, staliśmy się posiadaczami np. 100 tys. zł. 

Porównując stopniowe nadpłacanie kredytu hipotecznego z jednorazową wpłatą, wyraźnie widać, że ta druga opcja opłaca się zdecydowanie bardziej.
Po pierwsze, możemy zacząć do kwoty miesięcznej raty dodawać jakąś część pozyskanej gotówki. Jeżeli byłoby to 450 zł, to nie tylko skrócilibyśmy czas kredytu o około 5 lat, ale też zaoszczędzili 25 tys. zł. W sytuacji gdy nasza umowa kredytowa nie zawiera przepisów o wcześniejszej spłacie odsetek, jesteśmy w znacznie lepszym położeniu. Jednorazowa wpłata wspomnianej już kwoty 100 tys. zł wygeneruje oszczędności na poziomie nawet 80 tys. zł w skali kwoty całego kredytu, jak również szansę przyspieszenia jego spłaty o 8 lat. 

Kredyt hipoteczny – jeden z najtańszych produktów na rynku

Kredyt hipoteczny jest najtańszym tego typu produktem dostępnym na rynku. Weźmy jednak pod uwagę, że jego nadpłacanie lub wcześniejsze uregulowanie całości niekoniecznie będzie nam się opłacać z powodu ograniczeń nałożonych przez bank. Kolejna kwestia to wysokość kwoty, jaką dysponujemy. Możemy śmiało założyć, że nadpłacanie sum rzędu 2-3 tys. zł zwyczajnie nie będzie dla nas korzystne ze względu na dodatkowe bankowe opłaty. Zacznijmy rozważać tę kwestię, posiadając co najmniej 10 tys. w kieszeni – wtedy oszczędności z tytułu nadpłaty będą dla nas zauważalne. Podobnie z czasem spłaty – jeżeli do końca umowy kredytowej pozostało niewiele czasu, przeznaczmy pozyskaną sumę na inne cele (oszczędzanie i inwestowanie to zawsze dobry pomysł) i nie wprowadzajmy w nasze bankowe formalności zbędnego zamieszania. Pośpiech bywa złym doradcą, a przecież i bankowi i nam chodzi tylko o jedno – by wywiązać się z umowy i stać się pełnoprawnym właścicielem kredytowanej nieruchomości.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie bedzie opublikowany. *wymagane pola są zaznaczone

Sprawdź również ostatnie artykuły