
Czy nadpłata kredytu się opłaca?
Kredyty hipoteczne mają długie okresy spłaty. Zamiast podpisywać umowę na kilka lat, decydujemy się na współpracę z bankiem nawet na 20-30 lat, w zależności od kwoty kredytu. To także miesięczne raty znacznie bardziej obciążające nas domowy budżet niż klasyczna pożyczka. W związku z tym motywacja, by jak najszybciej (albo chociaż w terminie) spłacić takie zobowiązanie, jest naprawdę duża.
Załóżmy, że po 10 latach spłacaniu kredytu hipotecznego nagle stajemy się posiadaczami większej sumy, dzięki której możemy uregulować należności za kolejne 5 lat i wcześniej wywiązać się z warunków umowy. Czy to opłacalne dla nas posunięcie? Nie ma sensu formułować takiego pytania w odniesieniu do banku, bo odpowiedź jest oczywista. Z punktu widzenia instytucji to mało korzystne posunięcie. Oznacza wcześniejszą utratę klienta (a wcale nie jest pewne, że w późniejszych latach skieruje swoje kroki do tego samego banku) oraz stratę pieniędzy z oprocentowania. Sprawdźmy, co my, klienci, możemy stracić, a co zyskać.
Nadpłata kredytu hipotecznego
Specyfika kredytu hipotecznego polega na tym, że choć dotyczy wysokich kwot, banki przyznają go stosunkowo chętnie – poza pieniędzmi, jakie zyskują z odsetek, wchodzą też w pewnym sensie we współposiadanie nieruchomości, będącej zabezpieczeniem przed nieterminowymi klientami lub takimi, którzy zaprzestali opłacania kolejnych rat. Z drugiej strony instytucje finansowe, z powodu dużej konkurencji na rynku, doceniają każdego pozyskanego kredytobiorcę. Banki zabezpieczają się przed możliwością szybszej spłaty kredytu np. poprzez zapisy w umowach o ograniczonych możliwościach darmowej nadpłaty kredytu w pierwszych latach trwania zobowiązania.
To, o czym my, klienci, powinniśmy pamiętać, to dynamicznie zmieniająca się sytuacja na rynku finansowym. Wysokość stóp procentowych w momencie otrzymania dodatkowej gotówki może być znacznie większa niż wtedy, gdy podpisywaliśmy umowę. Nadpłacanie kredytu i jego wcześniejsza spłata mogą więc być ratunkiem przed ich kolejnym, trudnym do przewidzenia wzrostem. Przy tej okazji należy poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię – słynną zdolność kredytową. Wraz z uregulowaniem ostatniej raty kredytu hipotecznego w pełni ją odzyskujemy i znów możemy ubiegać się o inne produkty bankowe.
Nadpłata kredytu hipotecznego – dostępne rozwiązania
Nadpłata kredytu hipotecznego to, wbrew pozorom, wcale nie taka oczywista sprawa. Do dyspozycji mamy dwa sposoby działania: nadpłatę z równoczesnym pozostawieniem okresu spłaty i zmniejszeniem raty, nadpłatę ze skróceniem okresu spłaty, ale pozostawieniem wysokości raty na tym samym poziomie. Każdą z nich możemy samodzielnie przetestować za pomocą kalkulatorów dostępnych na bankowych stronach internetowych. Inną opcją jest zweryfikowanie ich na podstawie arkuszy kalkulacyjnych stworzonych przez finansowych ekspertów, również do znalezienia w Internecie.
Nadpłata kredytu hipotecznego – co będzie dla nas lepsze?
Zastosowanie się do pierwszej z wyżej wymienionych metod – nadpłata z równoczesnym pozostawieniem okresu spłaty – nie wpłynie znacząco na ostateczną kwotę zobowiązania. Dlatego najlepiej wybrać opcję numer dwa nadpłatę ze skróceniem okresu spłaty lub trzy nadpłatę ze skróconym okresem spłaty i wyższymi ratami. Zmniejszamy tym samym nie tylko nasz dług, ale także czas, przez jaki będzie na nas ciążył. Pamiętajmy jednak, że bank będzie w tych sytuacjach wymagał od nas sporządzenia aneksu do umowy (płatnego 100-500 zł). Niewykluczone, że sprawdzi również po raz kolejny naszą zdolność kredytową. Przygotujmy się więc na dodatkowe formalności.
Nagły przypływ gotówki a nadpłata kredytu
A gdyby tak uprościć sprawę i wybierać między stopniowym a jednorazowym zniwelowaniem długu? Przyjmijmy, że w trakcie trwania umowy z zapisem o wcześniejszej spłacie odsetek, staliśmy się posiadaczami np. 100 tys. zł.
Kredyt hipoteczny – jeden z najtańszych produktów na rynku
Kredyt hipoteczny jest najtańszym tego typu produktem dostępnym na rynku. Weźmy jednak pod uwagę, że jego nadpłacanie lub wcześniejsze uregulowanie całości niekoniecznie będzie nam się opłacać z powodu ograniczeń nałożonych przez bank. Kolejna kwestia to wysokość kwoty, jaką dysponujemy. Możemy śmiało założyć, że nadpłacanie sum rzędu 2-3 tys. zł zwyczajnie nie będzie dla nas korzystne ze względu na dodatkowe bankowe opłaty. Zacznijmy rozważać tę kwestię, posiadając co najmniej 10 tys. w kieszeni – wtedy oszczędności z tytułu nadpłaty będą dla nas zauważalne. Podobnie z czasem spłaty – jeżeli do końca umowy kredytowej pozostało niewiele czasu, przeznaczmy pozyskaną sumę na inne cele (oszczędzanie i inwestowanie to zawsze dobry pomysł) i nie wprowadzajmy w nasze bankowe formalności zbędnego zamieszania. Pośpiech bywa złym doradcą, a przecież i bankowi i nam chodzi tylko o jedno – by wywiązać się z umowy i stać się pełnoprawnym właścicielem kredytowanej nieruchomości.