Obecnie mamy do czynienia z bardzo wysoką inflacją. Zgodnie z zapowiedziami ekspertów na początku przyszłego roku ogólny wzrost cen ma przebić granicę 20%. Ale czy to oznacza, że będziemy mieli do czynienia z hiperinflacją? To zjawisko jest znane od bardzo dawna, było obserwowane zarówno w dużych imperiach, jak i w krajach, które nie należały do ważnych graczy na arenie międzynarodowej. Zatem czy jest to coś, z czym będziemy musieli się zmierzyć w dłuższej perspektywie?
Co to jest hiperinflacja?
Hiperinflacja jest obserwowana w momencie, gdy galopująca inflacja wymyka się spod kontroli i nie można jej już zatrzymać. Według niektórych ekonomistów jest to już 50% inflacja lub wzrost cen od 5 do 10% dziennie. Głównym powodem śmierci pieniądza fiducjarnego jest tak naprawdę całkowity brak zaufania do środków płatniczych, które emituje rząd. Inflacja jest zjawiskiem przeciwnym wobec deflacji.
Władze, którym brakuje pieniędzy, starają się za wszelką cenę utrzymać płynność w czasie kryzysu, dlatego bezustannie dodrukowują kolejne emisje banknotów. Ludzie, którzy są ich użytkownikami starają się wyprzedzać kolejne podwyżki i dlatego kupują pewne towary na zapas. To jeszcze bardziej przyczynia się do zwiększenia obiegu waluty, co powoduje jeszcze szybszą podwyżkę cen.
W dzisiejszych czasach jest to jeszcze prostsze, ponieważ nie są potrzebne fizyczne drukarki – banki mogą kreować walutę elektronicznie, po prostu dopisując do rachunków kolejne zera. W Polsce dzieje się to w pewien określony sposób. Najpierw rząd emituje obligacje, które są sprzedawane Bankowi Gospodarstwa Krajowego (BGK), który następnie sprzedaje je bankowi centralnemu (NBP). W rezultacie rząd dostaje gotówkę i może ją od razu wykorzystać. Co więcej, powyższy sposób pozwala na zadłużanie się państwa z pominięciem konstytucyjnego progu (60% PKB), więc ten dług jest dużo większy niż oficjalne statystyki.
Jakie są najważniejsze przyczyny powstawania hiperinflacji?
Ekonomiści wskazują na dwie główne przyczyny rozwoju i napędzania się hiperinflacji. Należą do nich:
- zwiększenie podaży pieniądza w obiegu – na skutek wspomnianego już dodruku przez rząd i kreację w bankowym systemie rezerwy cząstkowej,
- przyczyna popytowa – postępująca drożyzna powoduje, że rosną również potrzeby konsumentów na daną walutę.
W ten sposób te dwa zjawiska jeszcze bardziej pogłębiają inflację i finalnie prowadzą do hiperinflacji. Z jednej strony rząd zwiększa podaż, dostarczając na rynek świeżo wydrukowane banknoty. Zaraz potem osoby, które posługują się walutą, obserwują całą sytuację i domagają się większych płac. Ten nadmierny popyt może nawet powodować niedobory na rynku, ponieważ konsumenci, przewidując jeszcze wyższe ceny, wykupują znaczne ilości towarów na zapas. Wpływ inflacji na wysokość kredytu jest również niekorzystny dla kredytobiorców, ale tylko dla tych, którzy zaciągnęli dług na zmienną stopę procentową.
Czy może dojść do hiperinflacji w Polsce?
Aby inflacja przerodziła się w hiperinflację, potrzebne jest kilka niekorzystnych czynników, które występują w tym samym czasie. Można do nich zaliczyć prowadzenie wojny, wieloletnie osłabienie gospodarcze na skutek nieudolnych rządów czy radykalne posunięcia w polityce monetarnej banku centralnego. Tak stało się na przykład w Turcji, której władze – pomimo wysokiej inflacji – zdecydowały się obniżyć stopy procentowe.
Obecnie występuje kilka niekorzystnych zjawisk – to m.in. wojna za wschodnią granicą oraz szoki podażowe na rynkach surowcowo – energetycznych. Możliwe, że doprowadzi to do spowolnienia i recesji, jednak scenariusz hiperinflacyjny jest w tej sytuacji uznawany za skrajny. Zatem hiperinflacja w Polsce jest możliwa, ale mało prawdopodobna.
Przykłady rozpadu systemów monetarnych w historii
Jak można dowiedzieć się z historii, hiperinflacja to nie jest zjawisko nieznane i wielokrotnie miało miejsce w wielu miejscach na świecie – również w Polsce, na przestrzeni kilkudziesięciu lat wstecz.
Polska
W naszym kraju hiperinflacja miała miejsce dwukrotnie w całym XX wieku. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku w Polsce funkcjonowała marka polska. W ciągu kilku lat jej ilość zwiększyła się z 230 miliardów do 125 bilionów, czyli ponad 545 razy, a ceny wzrosły nawet 2500 razy.
Drugi raz hiperinflacja wystąpiła w Polsce w 1989 roku, gdy niewydolna socjalistyczna gospodarka była ratowana dodrukiem i rząd postanowił uwolnić ceny. Transformacja ustrojowa spowodowała, że od lutego 1989 roku do lutego 1990 roku inflacja wyniosła 1183 procent. To wtedy rząd Mazowieckiego wprowadził w życie tzw. „plan Balcerowicza”, którego celem było zduszenie hiperinflacji.
Niemcy
Po zakończeniu I wojny światowej na Niemcy zostały nałożone gigantyczne reparacje – ponad 132 miliardy niemieckich marek. Aby uwolnić się od tego ciężaru władze postanowiły zastosować najbardziej drastyczny sposób – spowodować spadek wartości pieniądza.
Dodatkowo, obywatele Republiki Weimarskiej dość szybko zdali sobie sprawę z zagrożenia i prawie natychmiast zaczęli pozbywać się tej waluty oraz wywozić pieniądze za granicę. To jeszcze bardziej napędziło inflację i panikę na rynku, doprowadzając do hiperinflacji w Niemczech. Ocenia się, że w latach 1919 – 1923 miesięczna stopa inflacji przekroczyła 29 tysięcy procent.
Wenezuela
Powodem jednej z największych hiperinflacji ostatniej dekady były nieudolne rządy socjalistów – począwszy od Hugo Chaveza aż po Nicolasa Maduro, który obecnie jest prezydentem Wenezueli. Rządy tego kraju mocno uzależniły się od wysokich cen ropy naftowej i mając dużą nadwyżkę w budżecie fundowały swoim obywatelom wiele programów socjalnych.
Ale po okresie prosperity przyszedł czas na zapłacenie rachunku. Spadek cen ropy spowodował wielką dziurę w budżecie, więc rząd zaczął się ratować dodrukiem. Dużym błędem było także utrzymanie niskich stóp procentowych. W rezultacie w samym roku 2018 stopa inflacji przekroczyła 40 tysięcy procent!
Hiperinflacja w Wenezueli skończyła się wysokim bezrobociem, ucieczką obywateli z kraju, wielką biedą i znacznym wzrostem przestępczości.
Węgry
Inflacja, która wybuchła na Węgrzech w 1946 roku, przekroczyła wszelkie granice wyobraźni. W II wojnie światowej ten kraj opowiedział się po stronie Niemiec, więc po wkroczeniu do Budapesztu armii czerwonej w 1944 roku, stał się terytorium okupowanym. Rosjanie zaczęli nakładać na Węgrów ogromne kontrybucje, zaczęli niszczyć przemysł i wywozić co cenniejsze zdobycze.
W rezultacie ceny wszystkiego zaczęły mocno rosnąć, więc ludzie uciekali od obowiązującej waluty – tzw. pengő. Dodatkowym czynnikiem było zmniejszenie produkcji przemysłowej o ponad połowę, co jeszcze bardziej nakręcało wzrost cen. W rezultacie, 13 lipca 1946 roku nastąpiła ostateczna wymiana na nowy, stabilny pieniądz – forint w stosunku 1 do 400 000 kwadrylionów pengő.
Zimbabwe
Ostatni przykład pokazuje afrykański kraj, w którym inflacja przekroczyła rekordy wszechczasów. W okresie rządów Roberta Mugabe, komunistycznego dyktatora, doszło do największego kryzysu monetarnego w całej historii ludzkości. Obecnie można w Zimbabwe kupić banknot o nominale 100 bilionów dolarów za niecałe 30 złotych.
Walka z inflacją była na tyle nieskuteczna, że rządy Mugabe jeszcze bardziej pogrążyły cały kraj w chaosie. Wśród cudownych pomysłów na uzdrowienie gospodarki były takie perełki jak dekrety obniżające ceny w sklepach o 50%, kredyty na ujemny procent czy ustanowienie sztywnych kursów walut. W listopadzie 2008 roku inflacja przekroczyła rekordowe 89 tryliardów procent i zakończyła się zastąpieniem lokalnej waluty za pomocą dolara amerykańskiego.